Góra Mocy

Mieszkam w miejscu gdzie z płaskiej, rozległej równiny wyrasta potężna góra porośnięta czarnym lasem – Ślęża – brama do innego świata, siedziba pradawnych bogów, wyjątkowe miejsce mocy. Znikająca pod zwałami chmur, rozświetlana błyskawicami w burzowe noce fascynuje od najdawniejszych czasów, a ukryte wśród starych drzew kamienne kręgi, omszałe głazy i rzeźby kultowe, naznaczone znakiem ukośnego krzyża, strzegą jej największych tajemnic.

Hora w języku starosłowiańskim oznacza górę porośniętą lasem. Horka jest jej małą częścią, jednocześnie mną i moim miejscem na ziemi, dlatego czarna, samotna góra z ukośnym krzyżem stała się znakiem Horka Dolls, sygnaturą, którą naznaczona jest każda moja lalka.

 

Lalki

Lalki znane były od przeszło 30 tysięcy lat. Zanim jednak trafiły do dziecięcych rąk jako zabawki, służyły dorosłym do celów rytualnych i magicznych. Były przedmiotami kultu, amuletami, fetyszami, narzędziami służącymi do osiągania konkretnych celów. Chroniły, uzdrawiały, troszczyły się o swojego właściciela lub mogły stać się przyczyną nieszczęść i chorób. Za ich pomocą ludzie łączyli się z duchami przodków i bogami, dokonywali magicznych obrzędów mogących wspomóc codzienne życie lub pognębić wrogów.

 

W swojej twórczości odwołuję się do tych pierwotnych, lalkowych korzeni. Szukam inspiracji w baśniach i legendach, ludowych podaniach i niesamowitych opowieściach, w których fantastyczny świat, przepełniony niewidzialnymi bytami, przenika widzialny świat ludzi i zwierząt. Dlatego lalki Horka Dolls to nie całkiem zwierzęta i niezupełnie ludzie.

 

 

Horka Dolls

Człowiek jest zlepkiem wartości wyniesionych z domu, własnych przekonań i życiowych doświadczeń, nosi na sobie psychiczne, czasem fizyczne ślady odciśnięte przez innych ludzi lub zdarzenia, składa się z elementów, z części, czasem ukrywa swoje prawdziwe oblicze pod przybraną maską.

Ta złożoność ludzkiej istoty, na podobieństwo której powstają lalki, stała się dla mnie punktem wyjścia do stworzenia zupełnie nowej, autorskiej techniki tworzenia lalek. Przyszywane twarze-maski, ręce i nogi, serca zawieszane na guziku, tętnice ze splątanych nici, widoczne przeszycia, od samego początku, stanowią mocny element kreacji i znak rozpoznawalny lalek Horka Dolls.

Lalki tworzę od 2012 roku, a motorem napędowym cały czas pozostaje kusząca wizja stworzenia przedmiotu wyjątkowego i ekscytująca możliwość wizualnej transformacji materii, polegająca na zmianie prostego, bezkształtnego tworzywa jakim jest glina, w obiekt posiadający wielką moc – kiedy lalka „zaczyna patrzeć”, tworzenie staje się jakby alchemicznym procesem, w którym przedmiot nabiera cech podmiotowości wykraczającej poza ramy martwej rzeczy, a to budzi podniecenie i ciekawość.

 

Lalki Horka Dolls są osobliwymi przedmiotami z duszą, surrealistycznymi bytami obdarzonymi równocześnie pierwiastkiem realizmu, jak i fikcji, przez co wywołującymi skrajne emocje, od zachwytu po strach. Pewnego rodzaju homunkulusami lub golemami, gdzie w bezwładnej materii zaklęta jest pozorna, ludzka cząstka życia.

 

 

 

 

 

Alchemia Horka Dolls

Lalka klaruje się w akcie tworzenia. To długotrwały i pochłaniający bez reszty proces. Niczego nie zakładam z góry, raczej odkrywam czego lalkowy byt oczekuje. Wszystkie etapy pracy nad lalką służą jednak nie tylko wykreowaniu spójnego plastycznego wizerunku ale także stworzeniu jej tożsamości i osobowości.

 

Glina i ogień

Według indiańskiej legendy o powstaniu człowieka i ras ludzkich, Wielki Duch wylepił figurki z gliny i wypalił je w piecu. Dlatego glina ma swoją magię, a proces przemiany „błota” w twardą ceramikę to najbardziej udana boska transmutacja. Skoro Stwórca wybrał glinę do stworzenia na swój obraz i podobieństwo koronnego dzieła, jakim był człowiek i był z efektów zadowolony, to wydał mi się oczywistym wybór tego tworzywa na materiał, z którego można tworzyć lalki na podobieństwo człowieka.

 

Lubię zmagać się z bryłką gliny, której właściwości ciągle uczą pokory, a jednocześnie dają ogromne możliwości kreacji. Wydobyta z wnętrza ziemi, formowana dotykiem dłoni, pozwala uzewnętrznić siebie i uczestniczyć w „boskim” misterium, w którym czar ognia utrwala zamysł, dodając przedmiotowi wiarygodności istnienia.

 

Najchętniej pracuję w porcelanie i glinie porcelanowo-szamotowej. Wybór konkretnej masy pozwala zaplanować fakturę elementu, a wysokość temperatury spieku jego wytrzymałość i kolor. Najpierw rzeźbię twarz, jedyną i niepowtarzalną, która determinuje całą postać. Lepię ręce, nogi lub małe kopyta i serce.

 

Farby

Na wypalone elementy nakładam polichromię i maluję oczy – kryjące warstwy farby, potem laserunkowe, żeby uzyskać głębię i szklistość prawdziwego oka.

 

W starym języku Słowian słowo „lalka” było także określeniem źrenicy, w której odbija się postać człowieka, czyli jak wierzono, jego dusza. Dlatego cechą charakterystyczną słowiańskich lalek (podobnie w wielu innych kulturach świata) był brak twarzy. Lalki nie miały oczu, a więc tożsamości, przez co nie mogły spełnić własnych życzeń tylko swojego twórcy lub właściciela. W niektórych regionach wierzono także, że lalka nie mogła mieć twarzy, aby nie wchłonąć duszy osoby, która ją wykonała.

 

W horkach oczy są najistotniejsze. To właśnie w nich zaklęty jest pierwiastek pozornego życia, a ich namalowanie jest jednym z najbardziej czasochłonnych ale także najistotniejszych momentów, nadających wyjątkowy charakter lalce i decydujących o osobowości lalki.

 

Igły i nici

Starannie dobieram tkaniny z których szyję korpus, uda, ramiona i ubranie – płótno lniane, mocne i zgrzebne, wyszukany jedwab naturalny, zmieniający kolor w zależności od kąta padania światła. Wnętrze tekstylnego ciała wypełniam sprężystym włóknem poliestrowym, doskonale trzymającym kształt. Pasmo po paśmie przyszywam włosy. Nie używam włosów naturalnych, żeby nie przekazać lalce energii w nich zamkniętej ale syntetycznych, doskonale imitujących prawdziwe. Twarz, przedramiona i nogi przyszywam do korpusu mocnymi, bawełnianymi nićmi.

 

Serce

Na guziku zawieszam serce. To moment, w którym rodzi się lalka. Siadam wtedy w bezruchu i tak długo się w nią wpatruję, aż szeptem wyjawi mi swoje imię.

 

 

Swoje lalki lubię opisywać słowami Brunona Schulza z „Traktatu o manekinach”: „Nie ma materii martwej – martwota jest jedynie pozorem, za którym ukrywają się nieznane formy życia’”.

 


Klaudia Gaugier / Horka Dolls
Absolwentka Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Twórczość w zakresie lalkarstwa artystycznego oraz scenografii, malarstwa, rzeźby, grafiki i fotografii. Zakorzeniona na Ślęży, w ciemnym lesie trenuje wyobraźnię, a na szczycie znajduje natchnienie.